poniedziałek, 12 października 2015

                                       ROZDZIAŁ XIV
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
-Gdzie on jest?!- gdy tylko drzwi się otworzyły, do domu weszła wściekła blondynka.
-Amber, co ty robisz u mnie w domu?
-Jak myślisz? Szukam swojego durnego brata.
-Ej, Nat wcale nie jest durny.
-Amber? Czego ty tutaj szukasz?- Nataniel do nas podszedł.
-Ciebie idioto.
-Nie pozwalaj sobie- upomniał ją.
-Co ty u niej robisz?- zjechała mnie wzrokiem od góry do dołu.
-Odwiedziłem ją, nie widać?
-Po co?
-A to już nie twój interes- warknęłam.
-Szykuje się jakaś impreza, tak? Wiesz, że jak rodzice się o tym dowiedzą...
-Ależ Amber- wtrąciłam- ty również jesteś zaproszona.
-Ja?
-Tak, możesz przyjść ze swoimi przyjaciółkami.
-Ale Kastiel też jest zaproszony?
-Taaak- skłamałam.
-Dobra, o której?
-O 20.
-Spoko, będziemy. Tym razem ci się upiekło- zwróciła się do brata i wyszła trzaskając drzwiami.
Wybuchnęłam śmiechem.
-Po co ją zapraszałaś?
-Żebyś ty mógł zostać. Poza tym, będzie ciekawie.
-Nie jeśli ten frajer tu będzie.
-Masz na myśli Kastiela? Nie jest zaproszony- uśmiechnęłam się wrednie.
-Ale powiedziałaś, że jest i...
-Kłamałam. Zobaczycie, będzie świetnie!
-Dobra Elena, trzeba się wyszykować!- dziewczyny zaczęły ciągnąć mnie do pokoju na górze.
-Dziewczyny, jest dopiero 19- oznajmił Lysander.
-Chciałeś powiedzieć JUŻ 19!- wrzasnęła białowłosa i zniknęłyśmy na piętrze.
Po niecałej godzinie byłyśmy już wyszykowane. Violetta miała na sobie obcisłą fioletową sukienkę i baleriny w tym samym kolorze. Rozalia założyła białą miniówkę i wysokie obcasy. Ja natomiast założyłam czarno-czerwoną sukienkę bez ramion, do tego czarne lity. Umalowałyśmy się i zeszłyśmy na dół. Nie powiem, gdy byłyśmy na schodach, chłopakom opadły szczęki, dosłownie.
-Wyglądacie... łał!
-Dzięki Nat- delikatnie otarłam się o niego, gdy przechodziłyśmy. Chłopak spalił buraka i był wyraźnie zdziwiony, ale jednocześnie było widać, że to mu się podobało. Uśmiechnęłam się zalotnie, ale dyskretnie i udałam się do kuchni.
Dziewczyny włączyły muzykę, a goście zaczęli się schodzić. Przychodzili przyjaciele, znajomi i znajomi znajomych. W sumie dom był cały zapełniony ludźmi. Dużo tańczyłam, gadałam, śmiałam się z najbliższymi, ale po czasie zaczęłam tańczyć z zupełnie obcymi mi chłopakami. Po chwili ktoś złapał mnie za nadgarstek.
-Eleno, możemy pogadać na zewnątrz?
Nie rozróżniłam chłopaka, który ciągnął mnie za rękę. Dopiero gdy wyszliśmy do ogrodu z tyłu domu, rozpoznałam blond czuprynę.
-Co to było?- zapytał.
-Hę?- przyznaję, teraz dość trudno szło mi myślenie.
-Kiedy schodziłyście na dół.
-Chodzi ci o to?- spytałam i znów otarłam się o chłopaka. On jedynie przytaknął.
Tym razem otarłam udem o jego krocze.
-C-co ty robisz?- spytał. Mruknęłam niewyraźnie i przybliżyłam twarz do jego twarzy- Hej, chyba za dużo wypiłaś...
-Dlaczego tak uważasz?
-Bo na trzeźwo nigdy nie zrobiłabyś czegoś takiego. Nie ze mną.
-Nataniel!- ktoś krzyknął z domu.
-Czego?!
-Ktoś cię szuka.
Blondyn ruszył niechętnie do domu, a do mnie podszedł ktoś inny.
-Przemyślałaś sprawę?
-Ethan?- zmrużyłam oczy.
-I dlatego mnie zaprosiłaś?
Pewnie chodzi mu o nasz były i niedoszły związek, nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, więc milczałam. Chwycił mój podbródek i uniósł delikatnie do góry. Alkohol, który wcześniej spożyłam, sprawił, że w jednej chwili zapragnęłam go całego. Momentalnie, przej jego ramie, ujrzałam Kastiela. Nie myśląc długo przyciągnęłam Ethana do siebie i pocałowałam go. Chłopak przejął inicjatywę i teraz ja stałam oparta o drzewo, a jego ciało praktycznie leżało na moim.
-Co wy robicie?!- wrzasnął czerwonowłosy podbiegając do nas.
Ethan odwrócił się i zgromił Kastiela wzrokiem.
-Całujemy się, ślepy jesteś?
-Uważaj sobie na słowa, chłopczyku.
-Możesz dać nam wreszcie święty spokój?
-Nie będziesz jej dotykał, rozumiesz?- warknął podchodząc do szatyna.
-Bo co?- zaśmiał się, a chłopak przywalił mu z pięści w twarz. Za chwilę Ethan mu oddał i tak narodziła się bójka. Przez chwilę stałam jak słup soli i patrzyłam się na zaistniałą sytuację. Dopiero po paru chwilach zreflektowałam się o co chodzi. Od razu krzyknęłam, żeby przestali, ale pozostawali głusi na moje prośby i rozkazy. Podeszłam do nich w celu ich rozdzielenia. Niestety nie skończyło się to dla mnie szczęśliwie, bo w jednej chwili zauważyłam nadlatującą pięść i poczułam ból, który po chwili zaczął być coraz bardziej intensywny. Osunęłam się na kolana zakrywając połowę twarzy dłonią. Muszę przyznać, że po tym ciosie oprzytomniałam.
-Co ty kurwa zrobiłeś?!
-Ja?! To ty jej przywaliłeś!
Podniosłam wzrok na chłopaków. Ethan był przyciśnięty do drzewa przez Kastiela, który delikatnie, aczkolwiek coraz mocniej go przyduszał. Teraz byłam pewna- to Ethan mnie uderzył. Nie celowo oczywiście.
Zdenerwowałam się. Zamiast mi pomóc, wolą dalej się ze sobą kłócić. Wstałam i zwróciłam się w stronę drzwi. Któryś z chłopaków złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i z całą siłą wymierzyłam mu w twarz. Drugi zaśmiał się, po czym również dostał. Nie było mi do śmiechu, ani trochę. Weszłam do domu i szybkim krokiem udałam się na piętro.
Oparłam się o ścianę i oddychałam głęboko.
-El... Elena! Co ci się stało?- odwróciłam głowę w stronę dobiegającego głosu i ujrzałam Nataniela.
-A to nic, dostałam w twarz- powiedziałam beznamiętnie. Chłopak popatrzył na mnie przerażony, chwycił pod ramię i wprowadził do łazienki.
Posadził mnie na oparciu wanny, a sam zaczął szukać apteczki.
-Na półce nad lusterkiem- wymamrotałam.
Wyjął gaziki, zamoczył, podszedł i zaczął obmywać mi rozciętą skroń. Robił to naprawdę delikatnie. Jego ręka była taka ciepła. Zamknęłam oczy i mruknęłam. Nie wiem ile to trwało, ale, gdy chłopak nakleił plasterek i powiedział, że gotowe, otworzyłam oczy.
-Dziękuję- wstałam.
-Nie ma sprawy. Uważaj na siebie. Bardzo się o ciebie martwię...
-Dlaczego?- spytałam podchwytliwie.
-...bo mi się podobasz- powiedział cicho.
-Mmmm- podeszłam do niego- Wiesz, że też nie jesteś mi obojętny?- Chłopak odwrócił wzrok. Znów otarłam nogą o jego krocze- Jestem w pełni świadoma tego co robię.

Poczułam delikatne wybrzuszenie w jego spodniach- spodobało mi się to. Przybliżyłam swoją twarz do jego twarzy i oddychałam płytko. Przymknęłam oczy i poczułam jak blondyn delikatnie musnął moje wargi swoimi. Cicho jęknęłam i bardziej przywarłam do chłopaka. On natomiast coraz bardziej wpijał się w moje usta. Delikatne pocałunki przerodziły się w szaleńczą zabawę naszych języków. Poczułam, że Nataniel naprawdę mnie pociąga. Czułam się przy nim bezpiecznie.
Zwolnił tępo i opuszki jego palców delikatnie muskały moją szyję. Odgięłam ją do tyłu. Chłopak powoli przechodził z moich ust na szyję, zostawiając na niej mokry ślad. Poczułam jak zaczyna ją ssać. Tak, robił mi malinkę. Nataniel robił malinkę na mojej szyi. Znów jęknęłam, ale tym razem głośniej. Załapałam go delikatnie za krocze. Moją głowę zaprzątało jedno pytanie: Czy chcę z Natanielem stracić dziewictwo?

_________________________________________________

Ja wiem, ja wiem. Sama głupio się czuję, że nie dodawałam, mimo, że obiecywałam. Ale nie miałam czasu... Naprawdę. Ale teraz już go mam! Rozdział jest, a następny będzie niedługo. Obiecuję! <3

4 komentarze:

  1. czekaj do ślubu
    pozdrawiam
    z góry

    OdpowiedzUsuń
  2. ....
    CO ONA ODPALA?!
    ZA rywalizacji do wszystkich, całuję się z Ethan'em, a już te akcje z Nataniel to w ogóle masakra..
    Dlaczego? -.-
    :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem lubie ją za to, że bawi sie tak nimi wszytskim, ale czasem mnie to przeraża.

    OdpowiedzUsuń