Zadzwonił
dzwonek do drzwi.
Podeszłam
do drzwi i je otworzyłam.
-Gdzie
on jest?!- gdy tylko drzwi się otworzyły, do domu weszła wściekła
blondynka.
-Amber,
co ty robisz u mnie w domu?
-Jak
myślisz? Szukam swojego durnego brata.
-Ej,
Nat wcale nie jest durny.
-Amber?
Czego ty tutaj szukasz?- Nataniel do nas podszedł.
-Ciebie
idioto.
-Nie
pozwalaj sobie- upomniał ją.
-Co
ty u niej robisz?- zjechała mnie wzrokiem od góry do dołu.
-Odwiedziłem
ją, nie widać?
-Po
co?
-A
to już nie twój interes- warknęłam.
-Szykuje
się jakaś impreza, tak? Wiesz, że jak rodzice się o tym
dowiedzą...
-Ależ
Amber- wtrąciłam- ty również jesteś zaproszona.
-Ja?
-Tak,
możesz przyjść ze swoimi przyjaciółkami.
-Ale
Kastiel też jest zaproszony?
-Taaak-
skłamałam.
-Dobra,
o której?
-O
20.
-Spoko,
będziemy. Tym razem ci się upiekło- zwróciła się do brata i
wyszła trzaskając drzwiami.
Wybuchnęłam
śmiechem.
-Po
co ją zapraszałaś?
-Żebyś
ty mógł zostać. Poza tym, będzie ciekawie.
-Nie
jeśli ten frajer tu będzie.
-Masz
na myśli Kastiela? Nie jest zaproszony- uśmiechnęłam się
wrednie.
-Ale
powiedziałaś, że jest i...
-Kłamałam.
Zobaczycie, będzie świetnie!
-Dobra
Elena, trzeba się wyszykować!- dziewczyny zaczęły ciągnąć mnie
do pokoju na górze.
-Dziewczyny,
jest dopiero 19- oznajmił Lysander.
-Chciałeś
powiedzieć JUŻ 19!- wrzasnęła białowłosa i zniknęłyśmy na
piętrze.
Po
niecałej godzinie byłyśmy już wyszykowane. Violetta miała na
sobie obcisłą fioletową sukienkę i baleriny w tym samym kolorze.
Rozalia założyła białą miniówkę i wysokie obcasy. Ja natomiast
założyłam czarno-czerwoną sukienkę bez ramion, do tego czarne
lity. Umalowałyśmy się i zeszłyśmy na dół. Nie powiem, gdy
byłyśmy na schodach, chłopakom opadły szczęki, dosłownie.
-Wyglądacie...
łał!
-Dzięki
Nat- delikatnie otarłam się o niego, gdy przechodziłyśmy. Chłopak
spalił buraka i był wyraźnie zdziwiony, ale jednocześnie było
widać, że to mu się podobało. Uśmiechnęłam się zalotnie, ale
dyskretnie i udałam się do kuchni.
Dziewczyny
włączyły muzykę, a goście zaczęli się schodzić. Przychodzili
przyjaciele, znajomi i znajomi znajomych. W sumie dom był cały
zapełniony ludźmi. Dużo tańczyłam, gadałam, śmiałam się z
najbliższymi, ale po czasie zaczęłam tańczyć z zupełnie obcymi
mi chłopakami. Po chwili ktoś złapał mnie za nadgarstek.
-Eleno,
możemy pogadać na zewnątrz?
Nie
rozróżniłam chłopaka, który ciągnął mnie za rękę. Dopiero
gdy wyszliśmy do ogrodu z tyłu domu, rozpoznałam blond czuprynę.
-Co
to było?- zapytał.
-Hę?-
przyznaję, teraz dość trudno szło mi myślenie.
-Kiedy
schodziłyście na dół.
-Chodzi
ci o to?- spytałam i znów otarłam się o chłopaka. On jedynie
przytaknął.
Tym
razem otarłam udem o jego krocze.
-C-co
ty robisz?- spytał. Mruknęłam niewyraźnie i przybliżyłam twarz
do jego twarzy- Hej, chyba za dużo wypiłaś...
-Dlaczego
tak uważasz?
-Bo
na trzeźwo nigdy nie zrobiłabyś czegoś takiego. Nie ze mną.
-Nataniel!-
ktoś krzyknął z domu.
-Czego?!
-Ktoś
cię szuka.
Blondyn
ruszył niechętnie do domu, a do mnie podszedł ktoś inny.
-Przemyślałaś
sprawę?
-Ethan?-
zmrużyłam oczy.
-I
dlatego mnie zaprosiłaś?
Pewnie
chodzi mu o nasz były i niedoszły związek, nie wiedziałam co mam
odpowiedzieć, więc milczałam. Chwycił mój podbródek i uniósł
delikatnie do góry. Alkohol, który wcześniej spożyłam, sprawił,
że w jednej chwili zapragnęłam go całego. Momentalnie, przej jego
ramie, ujrzałam Kastiela. Nie myśląc długo przyciągnęłam
Ethana do siebie i pocałowałam go. Chłopak przejął inicjatywę i
teraz ja stałam oparta o drzewo, a jego ciało praktycznie leżało
na moim.
-Co
wy robicie?!- wrzasnął czerwonowłosy podbiegając do nas.
Ethan odwrócił się i zgromił Kastiela wzrokiem.
-Całujemy się, ślepy jesteś?
Ethan odwrócił się i zgromił Kastiela wzrokiem.
-Całujemy się, ślepy jesteś?
-Uważaj
sobie na słowa, chłopczyku.
-Możesz dać nam wreszcie święty spokój?
-Nie będziesz jej dotykał, rozumiesz?- warknął podchodząc do szatyna.
-Bo co?- zaśmiał się, a chłopak przywalił mu z pięści w twarz. Za chwilę Ethan mu oddał i tak narodziła się bójka. Przez chwilę stałam jak słup soli i patrzyłam się na zaistniałą sytuację. Dopiero po paru chwilach zreflektowałam się o co chodzi. Od razu krzyknęłam, żeby przestali, ale pozostawali głusi na moje prośby i rozkazy. Podeszłam do nich w celu ich rozdzielenia. Niestety nie skończyło się to dla mnie szczęśliwie, bo w jednej chwili zauważyłam nadlatującą pięść i poczułam ból, który po chwili zaczął być coraz bardziej intensywny. Osunęłam się na kolana zakrywając połowę twarzy dłonią. Muszę przyznać, że po tym ciosie oprzytomniałam.
-Możesz dać nam wreszcie święty spokój?
-Nie będziesz jej dotykał, rozumiesz?- warknął podchodząc do szatyna.
-Bo co?- zaśmiał się, a chłopak przywalił mu z pięści w twarz. Za chwilę Ethan mu oddał i tak narodziła się bójka. Przez chwilę stałam jak słup soli i patrzyłam się na zaistniałą sytuację. Dopiero po paru chwilach zreflektowałam się o co chodzi. Od razu krzyknęłam, żeby przestali, ale pozostawali głusi na moje prośby i rozkazy. Podeszłam do nich w celu ich rozdzielenia. Niestety nie skończyło się to dla mnie szczęśliwie, bo w jednej chwili zauważyłam nadlatującą pięść i poczułam ból, który po chwili zaczął być coraz bardziej intensywny. Osunęłam się na kolana zakrywając połowę twarzy dłonią. Muszę przyznać, że po tym ciosie oprzytomniałam.
-Co
ty kurwa zrobiłeś?!
-Ja?!
To ty jej przywaliłeś!
Podniosłam wzrok na chłopaków. Ethan był przyciśnięty do drzewa przez Kastiela, który delikatnie, aczkolwiek coraz mocniej go przyduszał. Teraz byłam pewna- to Ethan mnie uderzył. Nie celowo oczywiście.
Podniosłam wzrok na chłopaków. Ethan był przyciśnięty do drzewa przez Kastiela, który delikatnie, aczkolwiek coraz mocniej go przyduszał. Teraz byłam pewna- to Ethan mnie uderzył. Nie celowo oczywiście.
Zdenerwowałam
się. Zamiast mi pomóc, wolą dalej się ze sobą kłócić. Wstałam
i zwróciłam się w stronę drzwi. Któryś z chłopaków złapał
mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i z całą siłą wymierzyłam
mu w twarz. Drugi zaśmiał się, po czym również dostał. Nie było
mi do śmiechu, ani trochę. Weszłam do domu i szybkim krokiem
udałam się na piętro.
Oparłam
się o ścianę i oddychałam głęboko.
-El... Elena! Co ci się stało?- odwróciłam głowę w stronę dobiegającego głosu i ujrzałam Nataniela.
-El... Elena! Co ci się stało?- odwróciłam głowę w stronę dobiegającego głosu i ujrzałam Nataniela.
-A
to nic, dostałam w twarz- powiedziałam beznamiętnie. Chłopak
popatrzył na mnie przerażony, chwycił pod ramię i wprowadził do
łazienki.
Posadził
mnie na oparciu wanny, a sam zaczął szukać apteczki.
-Na
półce nad lusterkiem- wymamrotałam.
Wyjął
gaziki, zamoczył, podszedł i zaczął obmywać mi rozciętą skroń.
Robił to naprawdę delikatnie. Jego ręka była taka ciepła.
Zamknęłam oczy i mruknęłam. Nie wiem ile to trwało, ale, gdy
chłopak nakleił plasterek i powiedział, że gotowe, otworzyłam
oczy.
-Dziękuję- wstałam.
-Nie ma sprawy. Uważaj na siebie. Bardzo się o ciebie martwię...
-Dziękuję- wstałam.
-Nie ma sprawy. Uważaj na siebie. Bardzo się o ciebie martwię...
-Dlaczego?-
spytałam podchwytliwie.
-...bo
mi się podobasz- powiedział cicho.
-Mmmm- podeszłam do niego- Wiesz, że też nie jesteś mi obojętny?- Chłopak odwrócił wzrok. Znów otarłam nogą o jego krocze- Jestem w pełni świadoma tego co robię.
-Mmmm- podeszłam do niego- Wiesz, że też nie jesteś mi obojętny?- Chłopak odwrócił wzrok. Znów otarłam nogą o jego krocze- Jestem w pełni świadoma tego co robię.
Poczułam
delikatne wybrzuszenie w jego spodniach- spodobało mi się to.
Przybliżyłam swoją twarz do jego twarzy i oddychałam płytko.
Przymknęłam oczy i poczułam jak blondyn delikatnie musnął moje
wargi swoimi. Cicho jęknęłam i bardziej przywarłam do chłopaka.
On natomiast coraz bardziej wpijał się w moje usta. Delikatne
pocałunki przerodziły się w szaleńczą zabawę naszych języków.
Poczułam, że Nataniel naprawdę mnie pociąga. Czułam się przy
nim bezpiecznie.
Zwolnił tępo i opuszki jego palców delikatnie muskały moją szyję. Odgięłam ją do tyłu. Chłopak powoli przechodził z moich ust na szyję, zostawiając na niej mokry ślad. Poczułam jak zaczyna ją ssać. Tak, robił mi malinkę. Nataniel robił malinkę na mojej szyi. Znów jęknęłam, ale tym razem głośniej. Załapałam go delikatnie za krocze. Moją głowę zaprzątało jedno pytanie: Czy chcę z Natanielem stracić dziewictwo?
Zwolnił tępo i opuszki jego palców delikatnie muskały moją szyję. Odgięłam ją do tyłu. Chłopak powoli przechodził z moich ust na szyję, zostawiając na niej mokry ślad. Poczułam jak zaczyna ją ssać. Tak, robił mi malinkę. Nataniel robił malinkę na mojej szyi. Znów jęknęłam, ale tym razem głośniej. Załapałam go delikatnie za krocze. Moją głowę zaprzątało jedno pytanie: Czy chcę z Natanielem stracić dziewictwo?
_________________________________________________
Ja wiem, ja wiem. Sama głupio się czuję, że nie dodawałam, mimo, że obiecywałam. Ale nie miałam czasu... Naprawdę. Ale teraz już go mam! Rozdział jest, a następny będzie niedługo. Obiecuję! <3
Ja wiem, ja wiem. Sama głupio się czuję, że nie dodawałam, mimo, że obiecywałam. Ale nie miałam czasu... Naprawdę. Ale teraz już go mam! Rozdział jest, a następny będzie niedługo. Obiecuję! <3