ROZDZIAŁ II
-Cześć-
popatrzyłam na niego wyczekująco- Do zobaczenia! Miło było cię poznać! Jesteś super, mam
nadzieję, że znów się spotkamy!- wyszczerzył się. Wywróciłam oczami i
poszłam. Wróciłam do szkoły po 20 minutach.
-W sumie nie
wyszłam aż tak źle na tym zdjęciu. Cholera Elena przestań gadać do siebie!-
weszłam na dziedziniec. Nikogo nie było, więc poszłam od razu do Nataniela.
Zapukałam i weszłam.
-Hej Nata…o,
cześć. Jest może Nataniel?- zamiast chłopaka zastałam niską brunetkę ubraną w
białą spódniczkę i niebieskie sweterek.
-Nie. Niedługo
powinien być, a ty to jego…
-Elena Moore. Nowa
uczennica- uśmiechnęłam się.
-Ach to ty! Jestem
Melania, miło mi- od razu zrobiła się jakaś milsza. Ktoś wszedł do pokoju.
-Melanio znalazłaś
papiery Le… och, Elena! Witaj- uśmiechnął się- Masz już zdjęcie?
-Tak, proszę-
podałam mu- Czy dzisiaj już zaczynam lekcje?
-T-tak. Twój plan,
proszę- podał mi.
-Hm 2B, super. A
wy w jakiej jesteście?
-Też 2B- chłopak
był bardzo szczęśliwy.
-A ty Melanio?
-Też 2B…- ona była
wręcz wściekła. Chyba mnie nie lubi…trudno, nie ona jedna jest w tej szkole!
Uśmiechnęłam się.
Zadzwonił dzwonek
na przerwę.
-Okej, czyli teraz
mamy historię w Sali 213
-Tak, mogę pójść z tobą...jeśli chcesz
oczywiście...
-Spoko, chodźmy- razem z blondynem wyszliśmy z
pokoju gospodarzy i udaliśmy się na drugie piętro. W trakcie przerwy Nataniel
przedstawił mnie kilku osobom. Okazało się, że większość z nich chodzi ze mną
do klasy. Poznałam Violettę, jest cicha i nieśmiała, ale bardzo sympatyczna,
rudowłosą Iris, Kim, redaktorkę szkolnej gazetki Peggy. Poznałam również
Rozalię, dziewczynę z pięknymi, długimi, białymi włosami. Jest naprawdę ładna.
Od razu znalazłyśmy wspólny język. Mam przeczucie, że będziemy najlepszymi
przyjaciółkami. Jak się później okazało, Roza ma o 2 lata starszego chłopaka
Leo, który prowadzi sklep z ubraniami. Zarówno chłopak jak i jego młodszy brat Lysander
ubierają się w stylu wiktoriańskim. No! To jest szansa, że wyglądają bosko albo
są totalnymi bezguściami....Stawiam jednak na to pierwsze. W końcu jeden z
nich, to chłopak Rozalii, a ona ma dobry gust. Oczywiście, nie patrzę tylko na
wygląd... ale jednak ma on jakieś znaczenie nie?
-Czyli Lyyyyy...sander? Tak? Tak. Lysander chodzi
do tej szkoły?
-Mhm, do naszej klasy- odpowiedziała białowłosa-
Oh, masz szansę go poznać. Właśnie tu idzie- dziewczyna pomachała w stronę
jakiegoś chłopaka. Odwróciłam się w jego stronę i zamarłam. Ujrzałam wysokiego
białowłosego chłopaka. Ubrany w zielono-czarny strój w stylu wiktoriańskim.
Jego oczy...Jejciu, jego oczy! Prawe było złote, a lewe zielone jak oczy kota.
Aż przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Po chwili zauważyłam, że końcówki jego
włosów przechodzą w kolor głębokiej czerni. Wyglądał jak wyjęty prosto z
jakiejś bajki. CHŁOPIE OŻEŃ SIĘ ZE MNĄ I UCIEKNIJMY DO TWOJEJ KRAINY!!!!!
-Elena?.... Elena?
-Hm?- nawet nie zwróciłam uwagi, że chłopak podszedł i się przedstawił. Zapatrzyłam się w niego jak głupia.... ciekawe ile to trwało- Hej, jestem Elena- wyciągnęłam rękę na przywitanie.
-Lysander. Miło mi cię poznać- ukłonił się delikatnie całując moją dłoń- Dlaczego tak na mnie patrzysz?- uśmiechnął się.
-Nie, nie- zaśmiałam się- Po prostu jestem pod wrażeniem, że istnieją jeszcze tacy dżentelmeni. Ah, mnie też jest miło cię poznać.
Przez dalszą część przerwy rozmawialiśmy głównie o mnie i o tym, dlaczego przyjechałam dopiero teraz. Nataniel na chwilę nas przeprosił, bo przypomniał sobie, że musi coś załatwić.
-Już pierwszego dnia wyrywasz chłopaków?- Rozalia uśmiechnęła się szeroko.
-C-co?! O czym ty gadasz- oburzyłam się.
-Nie widziałaś jak blondas na ciebie patrzy? Tylko uważaj na Amber...
-Amber?
-Właśnie idzie- wskazała w stronę trzech dziewczyn- Amber jej świta...
Amber, blondynka z toną tapety na twarzy, a razem z nią Li, która non stop spogląda w lusterko i poprawia sobie makijaż oraz Charlotta, która nie mów za wiele. Jednak wszystkie trzy są 'królowymi' tego liceum. Haha, ciekawe dla kogo! Królowa, postrach i co jeszcze? Gdy przechodziły obok nas zauważyłam, że Amber nie ma wcale tony makijażu na sobie. Ona ma nieskończoną ilość tony tapety na sobie.... fuj! Przypominają mi dziewczyny z mojego starego liceum, Samanthę i jej przyjaciółeczki Magdalen i Ellę. Cóż...nikt ich nie lubił. Tu zapewne jest tak samo. Zadzwonił dzwonek. Idąc do klasy z Rozą i Lysem spytałam kim właściwie jest ta Amber.
-To siostra Nataniela. Są bliźniakami. Jest nie do zniesienia, uwierz mi. A najgorsze jest to, że chodzi z nami do klasy...
Po chwili Nataniel do nas dołączył.
-Nieszczęsna ty istoto- położyłam dłoń na jego ramieniu, na co on spali buraka.
-C-co? O co chodzi?- zapytał zdezorientowany.
-Współczuję ci rodzeństwa...
-Zrobiła ci coś? Zrozumcie...Amber jest w trudnym wieku, ona nie jest taka naprawdę...
-Heloł Nataniel, ona jest w naszym wieku. Nie możesz jej non-stop bronić!- oburzyła się białowłosa. Przyszedł nauczyciel, Nataniel nic nie odpowiedział, tylko szybko wszedł do klasy. Łał, ta kultura. Weszli wszyscy chłopcy prócz Lysandra, który czekał, aż wejdą najpierw wszystkie dziewczyny. JA SIĘ PYTAM SKĄD ON JEST?! Wchodząc do klasy przypomniałam sobie, że miałam spytać się Rozy o Kastiela. No cóż, spytam się na następnej przerwie. Pan Frazowski kazał mi się przedstawić klasie, co zrobiłam bez najmniejszego problemu. Po mojej 'prezentacji' pan F. kazał zająć mi miejsce. Usiadam w ostatniej ławce pod oknem. Oczywiście wolna była jeszcze pierwsza...ale to byłoby samobójstwo. Historia...nigdy nie ciekawił mnie ten przedmiot, więc rysowałam w zeszycie jakieś bazgroły. Po około 10 minutach drzwi do sali się otworzyły. Ujrzałam w nich....
Kastiela.
-Witamy pana Blake'a- nauczyciel przywitał przybysza z odrobiną ironii w głosie.
-Też się cieszę, że pana widzę- odpowiedział z uśmiechem na twarzy- Ej, co ona tam robi?!- popatrzył na mnie morderczym wzrokiem.
-Eee no chyba siedzę?
-Najpierw na dworze, teraz tu. Śledzisz mnie czy co?- na jego ustach znów pojawił się uśmiech. Klasa chórkiem wydała głośne 'uuuuuuuu!'
-Mieszasz swoje sny z rzeczywistością- klasa parsknęła śmiechem.
-Kastiel siadaj już na swoje miejsce.
-Elena?.... Elena?
-Hm?- nawet nie zwróciłam uwagi, że chłopak podszedł i się przedstawił. Zapatrzyłam się w niego jak głupia.... ciekawe ile to trwało- Hej, jestem Elena- wyciągnęłam rękę na przywitanie.
-Lysander. Miło mi cię poznać- ukłonił się delikatnie całując moją dłoń- Dlaczego tak na mnie patrzysz?- uśmiechnął się.
-Nie, nie- zaśmiałam się- Po prostu jestem pod wrażeniem, że istnieją jeszcze tacy dżentelmeni. Ah, mnie też jest miło cię poznać.
Przez dalszą część przerwy rozmawialiśmy głównie o mnie i o tym, dlaczego przyjechałam dopiero teraz. Nataniel na chwilę nas przeprosił, bo przypomniał sobie, że musi coś załatwić.
-Już pierwszego dnia wyrywasz chłopaków?- Rozalia uśmiechnęła się szeroko.
-C-co?! O czym ty gadasz- oburzyłam się.
-Nie widziałaś jak blondas na ciebie patrzy? Tylko uważaj na Amber...
-Amber?
-Właśnie idzie- wskazała w stronę trzech dziewczyn- Amber jej świta...
Amber, blondynka z toną tapety na twarzy, a razem z nią Li, która non stop spogląda w lusterko i poprawia sobie makijaż oraz Charlotta, która nie mów za wiele. Jednak wszystkie trzy są 'królowymi' tego liceum. Haha, ciekawe dla kogo! Królowa, postrach i co jeszcze? Gdy przechodziły obok nas zauważyłam, że Amber nie ma wcale tony makijażu na sobie. Ona ma nieskończoną ilość tony tapety na sobie.... fuj! Przypominają mi dziewczyny z mojego starego liceum, Samanthę i jej przyjaciółeczki Magdalen i Ellę. Cóż...nikt ich nie lubił. Tu zapewne jest tak samo. Zadzwonił dzwonek. Idąc do klasy z Rozą i Lysem spytałam kim właściwie jest ta Amber.
-To siostra Nataniela. Są bliźniakami. Jest nie do zniesienia, uwierz mi. A najgorsze jest to, że chodzi z nami do klasy...
Po chwili Nataniel do nas dołączył.
-Nieszczęsna ty istoto- położyłam dłoń na jego ramieniu, na co on spali buraka.
-C-co? O co chodzi?- zapytał zdezorientowany.
-Współczuję ci rodzeństwa...
-Zrobiła ci coś? Zrozumcie...Amber jest w trudnym wieku, ona nie jest taka naprawdę...
-Heloł Nataniel, ona jest w naszym wieku. Nie możesz jej non-stop bronić!- oburzyła się białowłosa. Przyszedł nauczyciel, Nataniel nic nie odpowiedział, tylko szybko wszedł do klasy. Łał, ta kultura. Weszli wszyscy chłopcy prócz Lysandra, który czekał, aż wejdą najpierw wszystkie dziewczyny. JA SIĘ PYTAM SKĄD ON JEST?! Wchodząc do klasy przypomniałam sobie, że miałam spytać się Rozy o Kastiela. No cóż, spytam się na następnej przerwie. Pan Frazowski kazał mi się przedstawić klasie, co zrobiłam bez najmniejszego problemu. Po mojej 'prezentacji' pan F. kazał zająć mi miejsce. Usiadam w ostatniej ławce pod oknem. Oczywiście wolna była jeszcze pierwsza...ale to byłoby samobójstwo. Historia...nigdy nie ciekawił mnie ten przedmiot, więc rysowałam w zeszycie jakieś bazgroły. Po około 10 minutach drzwi do sali się otworzyły. Ujrzałam w nich....
Kastiela.
-Witamy pana Blake'a- nauczyciel przywitał przybysza z odrobiną ironii w głosie.
-Też się cieszę, że pana widzę- odpowiedział z uśmiechem na twarzy- Ej, co ona tam robi?!- popatrzył na mnie morderczym wzrokiem.
-Eee no chyba siedzę?
-Najpierw na dworze, teraz tu. Śledzisz mnie czy co?- na jego ustach znów pojawił się uśmiech. Klasa chórkiem wydała głośne 'uuuuuuuu!'
-Mieszasz swoje sny z rzeczywistością- klasa parsknęła śmiechem.
-Kastiel siadaj już na swoje miejsce.
-Ale ta mała pięknisia zajęła moje miejsce!
-To siadaj obok. I ma być cisza!- tym razem nauczyciel zwrócił się do nas. Chłopak niechętnie ruszył do ławki i usiadł koło mnie.
-Na następnej lekcji stąd zjeżdżasz- powiedział cicho, gdy nauczyciel zaczął tłumaczyć coś
-Nie wydaje mi się- odpowiedziałam dalej rysując- I tak pewnie nie przyjdziesz.
-Co? O czym ty gadasz?
-Buntownik, ale nie taki przystojny i pociągający. Jesteś gburowatym, obrażonym na cały świat idiotą.
-Nie znasz mnie.
-Ty mnie też, ale nie musisz być od samego początku wrogo na mnie nastawiony. Jeśli chcesz możemy zacząć od początku- skończyłam rysunek- Jestem Elena- uśmiechnęłam się i wyciągnęłam rękę.
-Kastiel- uścisnął moją dłoń.
Przez resztę lekcji gadaliśmy ze sobą nie zwracając uwagi na pana Frazowskiego. Dowiedziałam się, że mieszka sam, ponieważ jego rodzice często wylatują w długie podróże (tata jest pilotem, a mama stewardessą), ma owczarka francuskiego, który wabi się Demon. Powiedział mi jeszcze, że gra na gitarze elektrycznej i razem z Lysandrem i dwoma innymi chłopakami mają zespół. Jeśli dobrze zapamiętałam to są to Armin i Alexy jacyś bliźniacy, których nie ma dzisiaj w szkole.
-To siadaj obok. I ma być cisza!- tym razem nauczyciel zwrócił się do nas. Chłopak niechętnie ruszył do ławki i usiadł koło mnie.
-Na następnej lekcji stąd zjeżdżasz- powiedział cicho, gdy nauczyciel zaczął tłumaczyć coś
-Nie wydaje mi się- odpowiedziałam dalej rysując- I tak pewnie nie przyjdziesz.
-Co? O czym ty gadasz?
-Buntownik, ale nie taki przystojny i pociągający. Jesteś gburowatym, obrażonym na cały świat idiotą.
-Nie znasz mnie.
-Ty mnie też, ale nie musisz być od samego początku wrogo na mnie nastawiony. Jeśli chcesz możemy zacząć od początku- skończyłam rysunek- Jestem Elena- uśmiechnęłam się i wyciągnęłam rękę.
-Kastiel- uścisnął moją dłoń.
Przez resztę lekcji gadaliśmy ze sobą nie zwracając uwagi na pana Frazowskiego. Dowiedziałam się, że mieszka sam, ponieważ jego rodzice często wylatują w długie podróże (tata jest pilotem, a mama stewardessą), ma owczarka francuskiego, który wabi się Demon. Powiedział mi jeszcze, że gra na gitarze elektrycznej i razem z Lysandrem i dwoma innymi chłopakami mają zespół. Jeśli dobrze zapamiętałam to są to Armin i Alexy jacyś bliźniacy, których nie ma dzisiaj w szkole.
-Jak chcesz możesz wpaść na naszą próbę.
-Serio? Fajooowo! Kiedy ją macie?
-Dzisiaj o 21.
-Rozumiem, że ta godzina, bo taki klimat-
zaczęłam udawać ducha śmiejąc się.
-Powiedzmy- również się uśmiechnął.
-Ta dziewczyna, która siedzi z tą Chinką to
Amber, tak? Dlaczego ona gapi się na nas cały czas?
-Ona?- spojrzał w jej stronę, następnie znów na
mnie- Zakochała się biedaczka- parsknęłam śmiechem.
-Panno Moore, proszę nie przeszkadzać!
-Przepraszam proszę pana- odpowiedziałam- A
ty…rozumiem, że ona cię nie pociąga?- znów wróciłam do rozmowy z
czerwonowłosym.
-Żartujesz sobie? Takie laski mnie nie kręcą.
-Tak? A jakie cię kręcą?- zapatrzył się na mnie.
-Poczekaj…Chyba nie myślałaś, że powiem „ty”?
-Poczekaj...Chyba nie myślałeś, że się tym przejmę...
-Może.
-To lepiej nie myśl, bo ci to nie wychodzi- parsknęłam śmiechem. Zadzwonił dzwonek i wszyscy zerwali się z miejsc. Kastiel również. Ja pakowałam się powoli. W klasie zostałam już tylko ja, nauczyciel i Amber.
-Słuchaj...- zaczęła wrogo, ale jej przerwałam.
-Poczekaj, zanim coś powiesz, wiedz, że Kastiel mnie nie interesuje. Nie wiem co do mnie masz, jeśli masz, ale to raczej bezpodstawne...
-Nie interesuje, tak?- skrzywiła się- Właśnie teraz na lekcji pokazałaś jak bardzo NIE interesuje.
-Czekaj, czekaj. Chciałam go poznać, to chyba normalne nie? Ale to, że z nim gadam, to nie znacz, że coś jest narzeczy. Nie osądzaj mnie, równie dobrze możemy się dogadać. Wszyscy mówią o tobie źle..no dobra, twój brat nie. Ale mi się wydaje, że jesteś w porządku... To jak?- wyciągnęłam do niej rękę.
-Nie ma mowy.
-Szkoda, bo wydaje mi się, że będę mieć z nim dobry kontakt. No, ale skoro nie chcesz skorzystać..- odwróciłam się.
-Czekaj- powiedziała niepewnie- Skąd wiem, że mogę ci ufać?
-Hm...- ponownie się do niej odwróciłam- Jestem nowa, jak już mówiłam, Kas mnie nie kręci, wydaje mi się, że jesteśmy podobne. Aha, no i podoba mi się ktoś inny.
-Kto?
-Taki blondyn...- zaczęłam patrząc na nią z chytrym uśmiechem.
-Nataniel?!- przytaknęłam- Okej, bierz sobie tego nudziarza, a Kastiela zostaw mi.
-Stoi. Elena- wyciągnęłam rękę.
-Amber- uścisnęła ją.
____________________________________________________________________________
Wiem, że trochę krótki, ale weny dostałam dopiero siedzą w nocy w oknie, także...no wiecie xd Mam nadzieję, że następny rozdział już niedługo się pojawi (:
Haha Mel od razu zazdrosna. Super! "Ty to jego..." zgaduję że myślała, że dziewczyna haha. Tyle czasu spędzają razem a ona nawet nie wie czy Nat ma dziewczynę lol XD A co do Lysa to też mi się bardzo podoba. Mieć ich tak dwóch przy sobie. Jego i Kasa mmm... haha Dobrze że Nataniel się zmył zanim Amber go zobaczyła z Eleną, bo chyba by jej oczy wydrapała potem, chociaż wiadomo że prędzej czy później dziewczyny i tak zaczną sobie skakać do gardeł haha Czekam na to. Haha ale ten tekst: "Nieszczęsna ty istoto", myślałam że padnę ahhahahahha lol glebłam i nie wstanę xD No i unikanie pierwszej ławki skąd ja to znam xD Ale w ostatniej też nie jest bezpiecznie, no i oczywiście rysowanie na lekcji historii non stop xD tylko te głowy wiszące nad moją ławką kiedy nie ma nauczyciela a rysuję... ech... -.- xD Hahahaha a wejście Kastiela i to powitanie, skąd ja to znam (Krystian) xD HAHAHAHAH "Ona? Zakochała się biedaczka." lol A to jak Vanessa parsknęła śmiechem przypomina mi... (UWAGA! WSPOMINKI! XD) jak raz na lekcji historii, gdy siedziałam za Krystianem, Kinga się z nim kłociła i jak go nazwała pedałem w rurkach z pedalską grzywką, to on jej powiedział: "Ja przynajmniej nie mam takiego gniazda na glowie jak ty." Parsknęłam śmiechem jak psorka akurat coś tłumaczyła. Krystian też, ale burę dostaliśmy xD (KONIEC WPOMINKÓW XD) Ale końcowka to ja pier**** Ona i Amber kumpelami?! O.o No ciekawy pomysł. Ej, bo zaczne inaczej spoglądać na Nata haha xD Rozdział mimo że krótki to taki suuuuper że nie mogę. Piszu piszu dalej :D I sorka za to że kilka razy odeszłam od tematu opowiadania, mam nadzieję, że nie masz i tego za złe. Ach... te wspomnienia z gimnazjum, wiadomo xD
OdpowiedzUsuńOto mój chaotyczny komentarz xD Pozdrawiam i życzę weny :D
A i taka prośba, wyłączysz weryfikację obrazkową? Bo to zniechęca ludzi do komentowania :)
HAHAHHAHAHA Mel nik nie lubi xdddddd Ale Lys...kurcze, superowy też jest xd Biedny Nat i jego..siostra wredota xd HAHAHAHAHAHAHAHA ZAKOCHANA XDDDDDDD Tak, tak...ona i Elena przyjaciółki? NO WAY! Haahahahhahahhahah działaj, działaj z Krystianem! :***** Także ten..dziękuję za komentarze i już biorę się za następny rozdział! :3333
OdpowiedzUsuń,,Chłopie ożeń się ze mną i ucieknijmy do twojej krainy!" - rozwaliłaś mnie tym :D...Lysa zna się z takich zachowań, no ale dzisiaj to jest w swoim żywiole;)
OdpowiedzUsuńKastiel to mnie po prostu rozbraja. Ze śmiechu. Nie moge się uspokoić...
Jejku, jak ja się cieszę, że Ci się podoba, hahahhaha <3
Usuń